W ostatniej kolejce HLPN w Mosinie Kielich zremisował ze Sportechem Luboń 3:3 (2:0).
Tym samym Kielich zdecydował kto został mistrzem ligi. Tytuł powędrował do drużyny Tesatu Poznań, która uporała się z KP 2001 Mosina.
Bramki: D.Skorczyk, samobójcza, M.Dera
Skład meczowy: M.Stachowiak, A.Rojek, M.Dera, P.Bendowski, P.Wąsowski, T.Kasprzyk, D.Skrzypczak, K.Gorzyński, D.Skorczyk
Kielich miał szansę namieszać na szczycie ligowej tabeli i zrobił to...
Od samego początku mecz był bardzo szybki i bramkarze nie mogli się nudzić. Drużyna z Puszczykowa rozpoczęła od prób, które nie przyniosły gola. Sportech odpowiedział solową akcją Jaworskiego, który zagrał w pole karne do Lulki. Zawodnik nieczysto trafił w piłkę i Stachowiak zdążył z interwencją tuż przed linią bramkową. Kolejna dobra okazja ponownie była autorstwa Jaworskiego. Wymanewrował obrońców ale zdołał ustrzelić tylko poprzeczkę. kielich wziął sprawy w swoje nogi. Strzały mnożyły się i kwestią czasu było zdobycie gola. Dera podał do Skorczyka, napastnik silnie uderzył w stronę bramki a piłka jeszcze rykoszetem zaskoczyła goalkeepera i było 1:0. Akcję zazębiały się i za chwilę było 2:0. Gorzyński dobrze kontrolował footballówkę, wbił ją w pole karne a tam niefortunnie M.Dahlke skierował piłkę do własnej siatki. Sportech grał o mistrzostwo i tak łatwo nie mógł dać za wygraną. Pachulicz w ekipie rywala był bardzo aktywnym zawodnikiem i dobrze spisywał się pod polem karnym Kielicha. T.Kasprzyk obdarzył jednak go szczególną uwagą i w kluczowych momentach zdołał wyłuskiwać piłkę, czasami faulując. Jednak to napastnik przeciwnika zobaczył żółtą kartę za popchnięcie rywala. Sportech był bardzo bliski strzelenia kontaktowej bramki po zespołowej akcji. J.Dahlke znalazł się sam na sam przed Stachowiakiem ale nie zdołał zdobyć gola. Odbita piłka znalazła się przed Pachuliczem, który natychmiast uderzył. Gdy już wydawało się, że nic nie uchroni przed stratą bramki, tuż przed samą linią ofiarnie wślizgiem interweniował Rojek i był tylko rożny. Więcej goli nie padło mimo wielu strzałów i dobrej gry.
Druga odsłona dostarczyła jeszcze więcej emocji. Kielich zaczął z animuszem. Skorczyk i Wąsowski oddali strzały ale dobrze bronił Matuszewski. Okazję miał też Rojek ale w momencie kiedy położył bramkarza nie zdołał już czysto uderzyć. Najlepsze okazję mięli jednak ponownie Wąsowski i Skorczyk. Pierwszy oddał mocny strzał w polu karnym ale świetnie interweniujący bramkarz był górą. Drugi natomiast w szybkiej akcji znalazł się sam na sam a i tym razem górą był Matuszewski. Sportech groźnie kontratakował i kiedy nadarzyła się sytuacja próbował zdobyć kontaktowego gola. Wciąż bardzo aktywny był Pachulicz. To on został bohaterem dwóch kolejnych akcji. Lulka przejął piłkę na środku boiska, wyłożył koledze i było 2:1. Nie minęła minuta a footballówka ponownie znalazła się w siatce. Pachulicz zagrał dobrze tyłem do bramki, wypracował pozycję i strzelił w samo okienko. Mecz nie zwolnił tępa. Bramkarze i obrońcy dwoili się i troili, żeby nie dopuszczać do kolejnych strat. Jaworski i Pachulicz mogli ponownie zapunktować ale nie wykorzystali świetnych okazji. Z drugiej strony Dera w solowej akcji popędził na bramkę, dobrze wymanewrował obronę, którą zaaprobował Wąsowski i trafił na 3:2. Swoich szans szukali też Bendowski i Skrzypczak ale strzały mijały cel. Bramka na 3:3 padła też. Pachulicz dostał piłkę przez całe boisko i zmieścił ją przy słupku. Na minutę przed końcem głównym bohaterem został sędzia. Bark w bark zagrali Skorczyk i Jaworski. Zawodnik Kielicha wygrał pozycję a sędzia odgwizdał faul. Skorczyk podważył decyzję arbitra a ten ku zaskoczeniu wszystkich wyciągnął czerwoną kartkę. Mimo naporu Sportechu nie zdołali zdobyć mistrzowskiego gola, choć zdążyli trzy razy zagrozić. Dobrze jednak ustawił się Kielich i potrafił się obronić.
3:3 po emocjonującym spotkaniu dało Kielichowi 5 miejsce na finiszu i 2 dla Sportechu.